Podcast bez ziewania – czyli jak nie zmienić się w audiobook z instrukcją BHP

Słuchacz Ci nie wybaczy.

Poważnie.

Może nie da Ci „unfollow”, ale da coś gorszego: scroll w bok albo w dół. A to w świecie podcastów znaczy jedno: Twój odcinek wyleciał z pamięci szybciej niż „witajcie kochani, dziś porozmawiamy o…”

Jak więc zrobić podcast, który ktoś chce dokończyć, a nie tylko „odsłuchać kawałek do śniadania i zapomnieć”?

Zaczynamy.


1. Efekt Netflixa w uszach

Znasz to: „jeszcze jeden odcinek i idę spać”. I kończysz o 2:37 z pizzą w ręku i pytaniem „kiedy stałem się tym człowiekiem?”.

To nie magia – to narracyjne napięcie.

Podcasty, które chce się słuchać do końca, mają dokładnie to samo:

początek z hakiem,

tempo,

emocjonalne huśtawki,

– i najlepiej cliffhanger, po którym mówisz: „dobra, cofnę – muszę to jeszcze raz usłyszeć”.

Jeśli Twoja rozmowa zaczyna się od „To powiedz coś o sobie” – to sorry, ale to nie jest Netflix. To jest wstęp do referatu.


2. Nie każdy głos brzmi jak Morgan Freeman

I dobrze.

Ale jak już nie masz głosu lejącego się jak miód z radiowej Trójki, to przynajmniej daj coś innego:

– rytm,

– tempo,

– emocje,

niezanudzanie.

Bo słuchanie podcastu z jednostajnym głosem bez cięć, pauz i akcentów to jak słuchanie budzika na pętli. Można oszaleć.


3. Wytnij 30%, zanim ktoś wytnie Ciebie

Zasada „efektu montażowego miłosierdzia”™ (znana też jako „kill your darlings”):

👉 jeśli nie jesteś pewien, czy to ciekawe – wytnij.

👉 jeśli rozmówca sam się zapętla – wytnij.

👉 jeśli zaczynasz mówić „w sumie nie wiem, czy to ważne…” – WYTNIIIIIJ.

Słuchacz nie potrzebuje wszystkiego. Potrzebuje czegoś, co mu zostanie. Jedno zdanie, które potem wrzuci do prezentacji albo powtórzy komuś przy kawie.


4. Słowa mają masę. Ale rytm daje siłę

To, że masz coś mądrego do powiedzenia, nie znaczy, że ludzie to zrozumieją. Podcast to nie artykuł naukowy. To bardziej stand-up, TEDx i dobra rozmowa przy kawie/hebracie/piwie/winie/whisky/* – tylko, że w słuchawkach.

Zmieniaj tempo. Dawaj przestrzeń. Zaskocz. Zrób pauzę. I dopiero potem dowal puentą.

Brzmi banalnie? Pewnie. Ale to dlatego tak wielu prowadzących tego nie robi.


5. Prowadzący to nie narrator. To przewodnik

Twoim zadaniem nie jest „zadawać pytania z kartki”.

Twoim zadaniem jest prowadzić słuchacza przez temat, jakbyś mówił:

„chodź, pokażę Ci coś ciekawego – tylko uważaj, tu jest dziura”.

Najlepsi prowadzący to ci, którzy:

– wiedzą, gdzie zmierza rozmowa (nawet jeśli gość nie wie),

– potrafią przerywać, kiedy trzeba,

– i mają odwagę skrócić temat, który nikogo nie obchodzi (poza gościem).


Słuchacz nie ma obowiązku dotrwać do końca

Jeśli dotrwa – wygrałeś.

A jeśli przewinął, wyłączył, zapomniał – to nie jego wina. To był po prostu podcast do ziewania.

A Ty nie robisz podcastu po to, żeby lecieć w tle. Robisz go, żeby zostać w głowie.

No to jak – ziewasz czy słuchasz?

*niepotrzebne skreślić

Przewijanie do góry